Menu+

Ed Frawley

Gdy obserwuję ludzi szkolących psy, z łatwością wyodrębniam wśród nich trzy główne kategorie, z których dwie umieścić by można na przeciwległych biegunach.

Na jednym biegunie znalazłaby się kategoria ludzi, którzy chcąc by ich psy wykonały jakieś polecenie przekupują je smakołykami lub zabawkami, czy wręcz błagają.
Nie chce być źle zrozumiany, nie znaczy to, że nie używam smakołyków i zabawek podczas szkolenia psów, ale w przeciwieństwie to tych trenerów, wprowadzam również elementy pracy w rozpraszających warunkach i korekty.

Problem, z jakim borykają się ci ludzie polega na tym, ze psy często odmawiają posłuszeństwa, ponieważ nagroda nie jest dla nich wystarczająco atrakcyjna. Te psy stają się nachalne, dominujące a często wręcz nieprzystosowane do życia w społeczeństwie. Właśnie te psy trafiają do schronisk uznane za niekontrolowane, a w rzeczywistości niemożność ich kontrolowania wynika z niewłaściwego szkolenia.

Na przeciwnym biegunie należałoby umieścić inna grupę trenerów. Zaliczają się do niej ludzie, którzy zastraszają psy i zmuszają do wykonywania poleceń. Nazywam ich trenerami starej szkoły szarpania i krzyku.

Oni to nakładają psu obrożę zaciskową i zmuszają by zrobiły wszystko, czego sobie życzą. Wielu zawodowych trenerów używa tej metody w imię zasady – czas to pieniądz i szybko potrafi zmusić psa do wykonywania poleceń.

Problemem tych trenerów jest to, ze psy rzadko lubią ich, jako swoich przewodników, a często nawet boją się ich. Te psy zwykle podwijają ogon lub kładą się potulnie na ziemi, słysząc jakakolwiek komendę. Nie czują się bezpiecznie w towarzystwie swojego przewodnika, bo nie wiedzą, kiedy znów spotka je kara.

Obydwie metody szkolenia nie przynoszą oczekiwanych rezultatów i nie budują u psa szacunku do przewodnika. Jeżeli zaś nie ma silnej więzi między właścicielem a psem lub jeżeli pies nie widzi we właścicielu przywódcy stada, nigdy nie przeprowadzi się spójnego szkolenia.

Kolejna kategoria, w której ja najchętniej widzę trenerów, mieści się pomiędzy dwiema wspomnianymi wcześniej. Ci szkoleniowcy balansują miedzy dwiema skrajnymi metodami i zawsze są przygotowani, by skorzystać z jednej lub z drugiej, w zależności od danej sytuacji.

Oni również używają smakołyków, zabawek i pochwał by przeprowadzić psa przez proces nauki, (gdy pies uczy się właściwego znaczenia komend – np. waruj), ale potem wprowadzają elementy dekoncentrujące a także pokazują psu, że będzie skarcony wówczas, gdy nie jest posłuszny.

Jak zasłużyć na szacunek i zdobyć przywództwo?

Gdy jestem pytany o to, jak zbudować więź z psem, zdobyć jego szacunek i utrzymać role przywódcy stada, odpowiadam, że trzeba się upewnić, że pies wie, że zawsze zachowamy się wobec niego sprawiedliwie. Psy postrzegają świat w kategoriach czerni i bieli, nie znają języka ludzi i w większości przypadków nie rozumują a po prostu reagują. Uczymy więc psa, że będziemy oczekiwać od niego wykonania jedynie tych rzeczy, które zna i wie jak wykonać. Zatem, gdy robi coś poprawnie, zawsze pozwalamy mu odczuć, ze tego właśnie oczekujemy. Ta metoda zwana jest szkoleniem przy użyciu tzw. zakładek (marker).

Nigdy natomiast nie karcimy psa za rzeczy, których wykonywania nie został nauczony.
To doskonale współgra z zasadami czarnobiałego świata zwierząt. Nie karcimy psa, bo wydaje nam się że „on dobrze wie”. Karcimy go tylko, dlatego, bo wiemy, że on dzięki treningowi doskonale rozumie daną komendę i po prostu odmawia jej wykonania.

Pies musi widzieć, ze jesteśmy w 100% konsekwentni i wiedzieć, za co może zostać skarcony. Ciągle bycie konsekwentnym to jedna z najważniejszych zasad dobrego przywództwa. Nie możemy na przykład ignorować agresywnego zachowania psa wobec gości w naszym domu, a potem karcić na spacerze za agresję wobec ludzi.

Każda korekta musi nastąpić w ciągu jednej i pól sekundy od zdarzenia, a nie godzinę po tym jak pies na przykład zabrudził mieszkanie. Gdy słyszę stwierdzenie „On dobrze wie, że nabroił, gdy mnie nie było”, wzdycham tylko ciężko i współczuje psu.

Nauczyć się jak karcić psa w sposób, który nie burzy harmonii rodzinnego stada, to dla przewodnika jedna z najważniejszych części szkolenia. Przewodnik musi dokładnie wiedzieć, kiedy najzwyklejsze „nie” wystarcza, by pies wiedział, że postępuje źle, a kiedy niezbędna jest mocna korekta przy użyciu smyczy i kolczatki (np., gdy pies okaże agresję wobec dziecka).

Pies może cię kochać i nie szanować

Powtarzam często, że to możliwe, że pies kocha właściciela i nie szanuje go jednocześnie.
Nie można, bowiem miłością zdobyć uznania w oczach psa. Miłość i szacunek to dwa niepowiązane ze sobą uczucia w odniesieniu do relacji ludzi z psami.

Gdy mój pies okazuje mi brak szacunku, zaczynam surowiej go traktować. Znaczy to, że pracuję z psem ciężej i kontroluję jego wolny czas, dopóki nie okaże mi należnego szacunku. Przywódca stada kontroluje życie członków stada.

Świeżo upieczeni szkoleniowcy musza pamiętać, ze psy uczą się poprzez powtarzanie pewnych czynności. By pies nauczył się znaczenia nowej komendy, musi wykonać 30 powtórek danej czynności. To trenerzy są często winni temu, że pies nie rozumie danej komendy, bo nie przeprowadzają wystarczającej ilości powtórek, by pies mógł całkowicie pojąć dane ćwiczenie. Stąd wywodzi się problem niesprawiedliwego traktowania psa, czyli karcenia za coś, co dla psa nie jest jasne. Jest to wyraźne złamanie reguł czarnobiałego świata zwierząt.

Większość trenerów jest zbyt łagodna

Twierdząc tak trzeba dodać, ze większość nowych trenerów jest zbyt łagodna. Wynika to albo z ich temperamentu albo z korzystania ze złych i mało efektywnych technik szkolenia. Często widuje się grupy szkoleniowe, w których koncentruje się na metodach pozytywnego wzmocnienia, zapominając zupełnie o pracy w trudnych warunkach lub o korektach (np. szkoły, w których używa się jedynie klikerów i head halter’ów)

Nie chcę oczywiście powiedzieć, że metoda, klikerowa jest zła. Sam szkolę psy stosując zakładki (markers), choć chętniej niż klikera używam głosu i mowie „OK.”. Na mojej stronie internetowej można przeczytać artykuł na ten temat – Training, with markers. Różnica miedzy moim sposobem pracy, a sposobem prowadzenia tych nieskutecznych zajęć z posłuszeństwa polega na tym, że zaraz po tym jak pies nauczy się ćwiczyć z zakładkami, (markers), wprowadzam elementy utrudniające koncentracje. Gdy sprowokują one psa do nieposłuszeństwa, używam korekty. Jest to jedyna droga konsekwentnego treningu.

Inną skrajną grupę treserów stanowią zawodowi trenerzy przyjmujący psy na szkolenie do swoich ośrodków. Większość z nich używa zbyt dużo siły podczas treningu. Tak jak wcześniej wspomniałem dla tych ludzi czas znaczy pieniądz, więc siłą mogą oni wymusić posłuszeństwo na psie znacznie szybciej niż. prowadzić psa poprzez kolejne fazy nauki używając zakładek (markers).

Trzydzieści pięć, czterdzieści lat temu ludzie trenowali niemal wyłącznie używając przymusu. Przykład stanowić mogą stare książki autorstwa Williama Kohlera. Był on mistrzem szarpania i krzyku. W ostatnich latach tendencja sprzyja zupełnie przeciwnym metodom szkolenia – teraz używa się klikerów i head halter’ów, odchodząc od karcenia. Jest to zdecydowanie złe i działa na korzyść świata psów, w którym daje się zauważyć coraz częstsze wybuchy agresji wśród zwierząt domowych.

Raz jeszcze przypomnę, ze właściwe miejsce jest pośrodku. Dobrego trenera i bardzo dobrego trenera różni to, że bardzo dobry trener osiąga równowagę pomiędzy motywowaniem psa a karceniem go.

Gdy przyjrzymy się zachowaniom zwierząt w stadzie zauważymy, że konflikty na tle hierarchii stada są dość często rozwiązywane w miarę łagodny sposób, natomiast okazanie braku szacunku powoduje szybkie i agresywne reakcje. Powinno to znajdować swoje odbicie w relacjach człowieka z psem.

Szacunek – Współpraca – Wyzwania

Często powtarzam, że mój pies powinien mnie szanować, współpracować ze mną i podejmować wyzwania, które mu stawiam. Gdy to potrafi, mogę go szkolić. To nie jest jedynie dobre zachowanie to jest oczekiwane zachowanie, a to bardzo istotny element szkolenia psów.

Wielu ludzi posiada psy, które ich nie szanują i zachowują się niepoprawnie. Gdy zaczynają je szkolić i te nagle wykonują ich polecenia myślą, że pies nabrał do nich szacunku.
Ci właściciele jednak często się mylą. Szacunek, bowiem przychodzi z czasem i zbudowany jest na dobrym przywództwie.

Ludzie zbyt często zachowują się, jakby błagali swoje psy o posłuszeństwo. Wystarczy udać się na zajęcia z podstawowego posłuszeństwa, by zobaczyć tego przykłady. Smutne jest jednak to, że to niewłaściwe podejście do psów prowadzi nie tylko do niekonsekwencji w ich zachowaniu, lecz także wywołuje problemy behawioralne, które z kolei przerodzić się mogą w agresję.

Gdy właściciel psa rozumie zasady poszczególnych faz szkolenia psa: nauki, pracy w rozpraszających warunkach, karcenia i potrafi się ich trzymać, jest na najlepszej drodze do osiągnięcia pozycji przywódcy stada i ma narzędzia potrzebne do pracy z psem.

Wychodzenie z psem i właściwa z nim praca dają trenerowi doświadczenie niezbędne do ustalenia sposobu nagradzania i karcenia psa, który jest konieczny do nauczenia psa, by robił to, czego się od niego oczekuje.

Zawsze należy pamiętać, ze większość psów woli się podporządkować, niż być przywódca stada. Gdy właściciel psa nauczy się kontrolować jego życie, zostanie przywódcą, tak jak pies tego pragnie.

Copyright 2005 Ed Frawley. Translated by Aleksandra Kolenda